Marlena Justyna

Pomogę Ci uwolnić się od zajadania emocji i kompulsywnego objadania się. Nauczę Cię jeść intuicyjnie, swobodnie, świadomie.

Przemierzysz drogę od zatracania się w jedzeniu i sięgania po cokolwiek na autopilocie do pełnego zaufania do siebie i świadomego zaspokajania swoich potrzeb. Z poczuciem lekkości psychicznej, wolności…

mgr Marlena Lewandowska

psycholog, coach, dietetyk kliniczny i psychodietetyk

Cześć, jestem Marlena!

Psycholog, coach zdrowia i żywienia, dietetyk kliniczny, psychodietetyk i uczestniczka licznych szkoleń terapeutycznych. Pomagam uwolnić się od napadów objadania się i odzyskać pełne zaufanie do siebie i swojego ciała. Wykorzystuję filozofię jedzenia intuicyjnego i narzędzia terapii ACT. Pomogę Ci naprawić trudne relacje z jedzeniem. Odzyskać wolność, spokój i siebie.

Co wyróżnia współpracę ze mną?

 

Psychologiczne podejście – Żeby podjąć właściwe działania, potrzebujesz poświęcić sobie uwagę i odkryć prawdziwą przyczynę objadania. Zejść w głąb, do swojego wnętrza, zamiast dryfować po powierzchni. Ja Ci w tym pomogę. Przyjrzysz się sobie, zrozumiesz siebie i  naprawisz swój burzliwy związek z jedzeniem.

Narzędzia terapii ACT – Zadbamy o te aspekty, które przy współpracy z dietetykiem są zwykle pomijane: zmiana emocjonalnego stosunku do jedzenia, radzenie sobie z trudnymi myślami i emocjami (popychającymi Cię w kierunku napadów), relacja z ruchem i ciałem, praca nad samoakceptacją i nauka bycia dla siebie dobrą. Pomogą nam narzędzia terapii akceptacji i zaangażowania (ACT).

Jedzenie intuicyjne – Badania pokazują, że diety nie działają. Dlatego nie ułożę Ci diety. Nauczę Cię słuchać ciała i jeść intuicyjnie, w zgodzie z jego sygnałami. Tyle, ile realnie potrzebujesz. Bez liczenia kalorii, restrykcji, diet i ciągłego kontrolowania tego, co jesz. To jedyna droga do odzyskania wolności w relacji z jedzeniem i pełnego zaufania do siebie i sygnałów swojego ciała.

Byłam tu, gdzie Ty i wiem, jakie to trudne

Napady objadania się to wstydliwy, ciężki temat. Osoby, które się z nim zmagają, ukrywają to latami. Zwłaszcza,
że problem jest wciąż bagatelizowany. Zrzucany na karb zwykłego obżarstwa. Niepanowania nad sobą… I zamiast słów wsparcia, prędzej usłyszysz „No ale w czym problem? Po prostu przestań tyle jeść.” albo „Weź się ogarnij, a nie wymyślasz sobie problemy”.
A obie dobrze wiemy, jaka jest prawda. Że to jest wieczna szarpanina. Że brak Ci sił. Że czujesz się bezradna.
Że ciągle jesteś z tym sama. A Twoje potrzeby są zepchnięte na najdalszy plan… Pomogę Ci to zmienić. Bez oceniania.
Ze zrozumieniem. Sama zmagałam się z napadami i doskonale wiem, że nie da się „po prostu mniej jeść”,
gdy potrzeba jedzenia jest trudna do zniesienia, jest wręcz cierpieniem…
Tak nie musi być. Możesz się od nich uwolnić. Znowu jeść swobodnie, świadomie, normalnie. Poczuć spokój i ulgę.

Czy współpraca ze mną jest dla Ciebie?

Pomogę Ci, jeśli zmagasz się z zajadaniem emocji i napadami objadania się. Nie jesteś pewna? Przeczytaj poniższe opisy i sprawdź, czy utożsamiasz się z którymś z nich.

—  Mam emocjonalny problem z jedzeniem. Jem szybko i gwałtownie. Jedząc daję upust emocjom. Jedzenie przynosi mi ulgę, jest dla mnie ucieczką.

—  Jem dużo i bez kontroli. Zupełnie zatracam się w jedzeniu w ramach pocieszenia i ucieczki od negatywnych emocji.

—  Wystarczy, że poczuję napięcie i momentalnie w mojej głowie pojawia się myśl „najedz się”.

—  Coś we mnie wstępuje i nie umiem się pohamować. „Idę w tango” z jedzeniem.

—  Jedzenie jest dla mnie pocieszeniem, sposobem na odreagowanie, ukojeniem. Czuję, że mnie uspokaja, wypełnia jakąś pustkę…

—  Tłumaczę sobie, że „ta chwila” mi się należy, że to jedyna dla mnie przyjemność. Uciekam przed światem i zatapiam się w jedzeniu.

—  Czuję, że żołądek mam napełniony, ale mój mózg nie mówi mi: „Dziękuję, najadłaś się, już nie musisz tego jeść”.

—  Obsesyjnie się pilnuje, a potem jem aż do utraty tchu…
To ciągła wewnętrzna walka, która mnie wykańcza po prostu.

—  I to przeświadczenie, które dopada mnie w trakcie napadu, że zjedzenie danej rzeczy jest najważniejszą, nadrzędną przyjemnością i że muszę to zrobić…

—  Czasem mam taki kryzys, taką ochotę się najeść, że siedzę z zegarkiem w ręku i modlę się o 21, bo wtedy zamykają sklepy.

  Nie radzę sobie… Jem, jem i jem. Czuję się jakbym karała samą siebie za to, że nie potrafię panować nad jedzeniem.

—  Cierpię przed napadem objadania i po, ale nie umiem powiedzieć „stop”.

Opinie

K

Nie mam słów, by opisać jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Czuje jakbyś uratowała mi życie. Spędzam czas z rodziną. Skupiam się na pracy. Odpoczywam. Jedzenie ze 100% mojego życia zeszło do 70? 60? (…). Wreszcie zrozumiałam, co się ze mną dzieje. W końcu uwierzyłam, że nie da się być w deficycie i wyjść z objadania (mieć ciastko i zjeść ciastko, nomen omen ;)), nie da się kontrolować jedzenia, liczyć kalorii, pilnować spalania i mieć swobodę i wolność w jedzeniu (…). Wreszcie zebrałam się na odwagę, żeby wprowadzić zmiany, których panicznie się bałam. Nie liczę już kalorii, nie liczę makro, ważę się sporadycznie, jem to, co lubię i co sprawia mi przyjemność. Nie pomijam posiłków i nie oszczędzam kalorii, żeby pozwalać sobie na napady. Próbuję łamać jedna po drugiej swoje sztywne jedzeniowe i sportowe zasady. Pierwszy raz mam poczucie, że idę do przodu i w dobrym kierunku. Zaczynam przypominać sobie, co lubiłam robić w życiu, zanim wpadłam w obsesję jedzeniową. Zaczynam bardziej być.

Magda G.

K

Tak poza tym, miałam tylko jeden napad, jem to co chcę, potrafię przestać kiedy jestem syta, święta bez obżarstwa, jestem w tak ciężkim szoku i tak z siebie zadowolona (…). Dużo mniej ciągnie mnie też do słodyczy. Naprawdę, ta zmiana jest tak kolosalna, że aż nie wierzę.

Ewelina N.

K

Muszę Ci powiedzieć, że naprawdę czuję jak zmienia się mój emocjonalny stosunek do jedzenia – zwłaszcza do słodyczy. To dzięki Tobie! Dziś w pracy dostałam świąteczną paczkę od podwykonawcy, napakowaną między innymi całą masą ciastek i słodyczy, które postanowiłam bez żalu rozdzielić pomiędzy kolegów z biura, a dla siebie zostawiłam 2 smakołyki, które wyjątkowo do mnie przemówiły. Wcześniej w takim wypadku również rozdzieliłabym słodycze wśród kolegów, ale z innych pobudek – żeby nikt nie pomyślał, że zjem wszystko sama, skoro jestem już taka gruba. Dodatkowo wcześniej zrobiłabym to z wielkim żalem, że te słodkości nie zostają u mnie, częstując się od razu tym, co dałam dla kolegów, żeby przynajmniej trochę sobie skubnąć i zrekompensować to, że nie zjem całej paczki sama. Dziś nawet nie poczęstowałam się tym, co dostałam – po prostu nie czułam takiej potrzeby, nie było mi żal. Teraz, gdy uświadamiam to sobie, bardzo się cieszę. Cieszę się że rozdałam MOJE słodycze! Hahahahah sytuacja kiedyś nie do pomyślenia ;P

Kasia W.

K

Wiesz, że miałam pierwszy weekend bez kompulsywnego jedzenia, bez nadmiernej aktywności fizycznej i bez zachcianek? Mindblown!
Dziękuję Ci! ❤

Magda G.

K

Dałaś mi wiele do myślenia na temat osoby dla mnie najważniejszej czyli mnie samej. Dziękuję że dałaś mi prawo myśleć o sobie pozytywnie, traktować się z czułością i troską, tak samo jak troszczę się o swoją rodzinę i dzieci, pracę i wszystkich innych naokoło. Teraz wiem, że moje ciało jest częścią mojej osobowości i muszę traktować jego sygnały jak coś bardzo ważnego, jakąś informację, którą chce mi przekazać, a nie ciągle zagłuszać jego potrzeby, narzucając mu jakieś wymyślne diety i ćwiczenia, od których w konsekwencji tyję (…). Zaczęłam się zastanawiać jak jedzenie, które serwuję sobie każdego dnia, wpływa na moje samopoczucie w całości. Czy jestem usatysfakcjonowana jego smakiem, czy daje mi siłę i energię do działania, czy dobrze się po nim czuję i najważniejsze czy zaspokoiłam potrzebę nasycenia swojego organizmu. To samo tyczy się ruchu. Ten ma sprawiać mi przede wszystkim przyjemność, a nie wykańczać mnie, co doprowadzało do napadów głodu po treningu. Dlatego wybrałam jogę i spacery z psem po lesie.

Małgosia C.

Chciałabyś uwolnić się od napadów i odzyskać wolność
w relacji z jedzeniem?

Podejmij ze mną współpracę indywidualną. Nie dam Ci gotowej rozpiski. Będę lustrem, w którym lepiej się sobie przyjrzysz. Kompanką do rozmowy, podczas której w końcu siebie usłyszysz. Dam Ci moją wiedzę i doświadczenie, a Ty przefiltrujesz je przez swoje potrzeby i znajdziesz wszystkie odpowiedzi. Gotowa? Zapraszam Cię na spotkanie ze sobą i ze mną.

Możesz też zapisać się na mój bezpłatny kurs mailowy „Uwolnij się od zajadania emocji dzięki narzędziom terapii ACT”. Pozwoli Ci samodzielnie postawić pierwsze kroki w kierunku zbudowania zdrowszej relacji z jedzeniem. Przy okazji poznasz moje podejście i będziesz mogła świadomie zadecydować, czy chciałabyś podjąć współpracę indywidualną ze mną.