fbpx
Marlena Justyna

Co o współpracy mówią moi podopieczni?

Chciałabyś dowiedzieć się, czego możesz się spodziewać po naszej współpracy? Zebrałam opinie moich podopiecznych, które najlepiej obrazują na czym polega proces zmiany, przez którą przeszły. Byś mogła spojrzeć ich oczami, zobaczyć czego doświadczyli i zadecydować, czy właśnie tego chcesz dla siebie.

Opinie o współpracy indywidualnej

Zgłaszając się do Ciebie, byłam w rozsypce emocjonalnej. Czułam się słaba, pokonana przez emocje i jedzenie. Podczas współpracy moje podejście do jedzenia i emocji zmieniło się o 180 stopni. Restrykcje i harmonogramy ustąpiły miejsca elastyczności, machinalnie wykonywane czynności zamieniły się w świadomie podejmowane decyzje, zagłuszane emocje zaczęły być wysłuchiwane, a ignorowane sygnały ciała są teraz szanowane. Podczas spotkań nigdy nie poczułam się oceniana czy krytykowana, za to zostałam wysłuchana, zrozumiana i pozostawiona z delikatnymi sugestiami, które mogłyby przyczynić się do pozytywnych zmian. Współpraca z Tobą była najlepszym prezentem, jakim siebie obdarowałam.

Asia B.

Serdecznie polecam opiekę i prowadzenie Pani Marleny. Pomogła mi zrozumieć dlaczego w chwili stresu kompulsywnie się objadałam. Pomogła mi również dając odpowiednie techniki do pracy nad sobą. Reszta zależała już tylko ode mnie. Byłam na kilkunastu dietach, chudłam i tyłam naprzemiennie. Zrozumiałam, że problem tkwi gdzieś głębiej niż w przestrzeganiu jadłospisu. Czułam, że nie potrafię zapanować nad jedzeniem. Że jestem jak w kołowrotku. I wtedy pojawiła się Pani Marlena, dzięki której zrozumiałam, że zachowuje się schematycznie. A te schematy mi szkodzą. Sesje spowodowały, że zaczęłam zmieniać swoje podejście do jedzenia. Stało się ono moim przyjacielem przestało być wrogiem. Negatywne schematy zmieniły się w te pozytywne, a ja poczułam się wolna i lekka… Wreszcie nie będąc na diecie, przestałam się objadać.  Dziękuję Pani Marleno za prowadzenie i wsparcie

Ania M.

Bardzo gorąco polecam każdemu kto walczy z nadmiarami kilogramów. Marlena odczarowuje diety, zakazane produkty, rygory wszelkie… i nagle okazuje się że sam z siebie człowiek zaczyna jeść zdrowo. Ciepła i empatyczna. Pomaga wypracować nowe. Pokazuje kierunki i mówi „słuchaj ciała”. Nie da się być idealnym, ale można być optymalnie dobrym. I dobre zwyczaje i nawyki żywieniowe bez bólu zaczynają funkcjonować, a kilogramy znikają. Super!!! Marlena!!! Bardzo dziękuję!

Małgosia J.

Bardzo polecam Panią, wiedza, doświadczenie i zdrowe podejście do życia. Nie mam nadwagi, bardziej inne zaburzenia odżywania i Pani Marlena pomogła mi w zmianie podejścia do jedzenia, diety. Pani Marlena jest bardzo zaangażowana, widać, że uwielbia to co robi, a przynajmniej ja miałam takie poczucie pracując z Nią 🙂

Weronika K.

Podczas wspólnych sesji mogłam liczyć na ogrom wiedzy, duże wsparcie i dostosowanie się do moich bieżących potrzeb. To wszystko zaowocowało dużą zmianą nad swoim podejściem do sposobu żywienia. Bardzo serdecznie polecam pracę z Marleną.

Marta W.

Tak poza tym, miałam tylko jeden napad, jem to co chcę, potrafię przestać kiedy jestem syta, święta bez obżarstwa, jestem w tak ciężkim szoku i tak z siebie zadowolona. W dodatku kiedy miałam ten jeden epizod, to w nocy wstałam i tak mnie zemdliło, że wszystko zwymiotowałam bez prowokowania, organizm sam stwierdził, że to było za dużo, wcześniej żołądek przyjmował wszystko 😲 Dużo mniej ciągnie mnie też do słodyczy. Naprawdę, ta zmiana jest tak kolosalna, że aż nie wierzę.

Ewelina N.

Wiesz że miałam pierwszy weekend bez kompulsywnego jedzenia, bez nadmiernej aktywności fizycznej i bez zachcianek? Mindblown! Dziękuję Ci! ❤”

Magda G.

Do Marleny trafiłam po licznych próbach zapanowania nad zajadaniem emocji. Uzyskałam fachową pomoc skierowaną na mój problem, któremu wcześniej nie potrafiłam stawić czoła, mimo iż tematem zajadania emocji interesowałam się już od dawna, szukając pomocy w książkach oraz na wcześniejszych terapiach. Marlena pomogła mi dotrzeć do źródła problemu zadając pytania, które spowodowały u mnie refleksję i odwagę do stanięcia w prawdzie z samą sobą. Bardzo duża umiejętność słuchania, która pomogła mi rozpoznać emocje, skoncentrować się na sednie problemu, a następnie wdrożyć działania, które sprawiły, że w zdrowy sposób podjęłam walkę o siebie. Polecam z całego serca.

Magda K.

Holistyczne podejście do problemu, wspaniały dar słuchania ze zrozumieniem, umiejętność stawiania trafnych pytań i nieustanna pomoc w odnajdywaniu siły do walki z problemami. Serdecznie polecam współpracę! Zapewniam, że warto 👍 Bardzo dziękuję za dotychczasową pomoc i już nie mogę doczekać się kolejnych spotkań! Pozdrawiam ☺️

Ania Z.

Naprawdę wyrozumiała i miła osoba. W najgorszym momencie swoich relacji z jedzeniem otrzymałam skuteczną pomoc, na którą składały się rozmowy skłaniające do refleksji oraz liczne sposoby na zbudowanie nowych, zdrowych nawyków żywieniowych. Pani Marlena dysponuje dużą wiedzą w zakresie dietetyki i jest cierpliwą osobą. Na pewno można na nią liczyć 🙂

Zosia B.

Bardzo polecam! Pani Marlena pokazała mi, jak zmieniając podejście do codziennego jedzenia można wiele zmienić, nie będąc przy tym na żadnej diecie : ) Super kontakt, dobra atmosfera podczas spotkań, można porozmawiać o wszystkim a do tego dostałam sporą dawkę informacji o tym, co i jak jeść, aby zadbać o zdrowie. Warto tu zajrzeć! : )

Monika G.

Opinie o kursie „Jem świadomie”

Wreszcie zebrałam się na odwagę, żeby wprowadzić zmiany, których panicznie się bałam. Pierwszy raz mam poczucie, że idę do przodu i w dobrym kierunku. Najtrudniejsze jest dla mnie pogodzić się z faktem, że mogą nastąpić zmiany w moim ciele, z którymi do tej pory walczyłam poprzez ścisłą kontrolę kalorii i aktywność fizyczną. Zaczynam przypominać sobie, co lubiłam robić w życiu zanim wpadłam w obsesję jedzeniową. Zaczynam bardziej być. Udział w tym kursie to była najlepsza decyzja jaką podjęłam w 2022 roku i jedna z najlepszych w życiu…

Magda G.

Muszę Ci powiedzieć, że naprawdę czuję jak zmienia się mój emocjonalny stosunek do jedzenia – zwłaszcza do słodyczy. To dzięki Tobie i temu co mówisz na kursie! Dziś w pracy dostałam świąteczną paczkę od podwykonawcy napakowaną między innymi całą masą ciastek i słodyczy, które postanowiłam bez żalu rozdzielić pomiędzy kolegów z biura a dla siebie zostawiłam 2 smakołyki które wyjątkowo do mnie przemówiły. Wcześniej w takim wypadku również rozdzieliłabym słodycze wśród kolegów, ale z innych pobudek – żeby nikt nie pomyślał, że zjem wszystko sama skoro jestem już taka gruba. Dodatkowo wcześniej zrobiłabym to z wielkim żalem, że te słodkości nie zostają u mnie, częstując się od razu tym co dałam dla kolegów, żeby przynajmniej trochę sobie skubnąć i zrekompensować to, że nie zjem całej paczki sama. Dziś nawet nie poczęstowałam się tym co dostałam i czym dzieliłam – po prostu nie czułam takiej potrzeby, nie było mi żal. Teraz, gdy uświadamiam sobie to bardzo się cieszę. Cieszę się że rozdałam MOJE słodycze! Hahahahah sytuacja kiedyś nie do pomyślenia ;P

Kasia W.

Prowadzony przez Ciebie kurs bardzo mi się podoba i odpowiada moim oczekiwaniom. W szczególności doceniam, że dzielisz się z nami wiedzą zarówno z zakresu dietetyki (np. komponowanie posiłków) jak i z zakresu psychologii, to jest radzenia sobie z myślami i emocjami.

Takie całościowe podejście do problemu świadomego jedzenia mi już na tym etapie kursu bardzo pomogło. Co prawda napady nie ustały, ale dużo zmieniło się w moim podejściu do nich, nie są też tak bardzo intensywne i mam poczucie, że już się w jedzeniu tak nie zatracam. Zwłaszcza, od kiedy zaczęłam stosować ćwiczenia „zauważam, że myślę, że….” oraz „znowu odgrywam film, że….” w połączeniu z ćwiczeniem z rzeką i liśćmi odnoszę wrażenie, że emocje i myśli, które popychają mnie do objadania się, nie są aż takie zniewalające, jak przed rozpoczęciem kursu. Równie pozytywnie wpłynęło na moje samopoczucie regularne spożywanie sycących posiłków, i muszę przyznać, że uwielbiam pomysł łączenia w jednym posiłku produktów mniej sycących z bardziej sycącymi.

Odpowiada mi również tempo prowadzenie spotkań, część z treści jest dla mnie nowa i skomplikowana, ale tłumaczysz je w zrozumiały dla mnie i przystępny sposób. Poza tym pdfy są zbawieniem, bo nie trzeba robić notatek i można na szybko wrócić do dowolnego momentu.

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki podczas kursu odpowiadasz na pytania moje i innych uczestniczek, bo nawet jak jakieś pytania wyskakują czasem jak królik z kapelusza, to nie dajesz się zbić z toku wykładu a jednocześnie odnoszę wrażenie, że z uwagą i szacunkiem podchodzisz do wszelkich naszych uwag i wątpliwości, co jest bardzo budujące.

Klaudia S.

Uważam, że to mogła być najlepsza decyzja, jaką podjęłam w 2022 roku. Przede wszystkim kurs pozwolił mi ugruntować i usystematyzować posiadaną już wiedzę. Adresujesz wszystkie chyba aspekty objadania, w idealnej kolejności, w idealnym dla mnie tempie (nie za szybko, ale też na tyle często, że nie mam czasu się rozleniwić i olać całego przedsięwzięcia 😉 ) Twój spokojny, stonowany głos sprawia, że aura spokoju udziela się też mojej zabieganej głowie. Czuję się przez Ciebie nieoceniana, akceptowana, a jednocześnie motywowana do zmiany – jasno dajesz do zrozumienia, że to moje życie i moja odpowiedzialność i moja decyzja ile, co i czy chcę coś zmienić i ulepszyć moje życie. Nie wiem jak to robisz, ale przy tym wszystkim nie czuję się przez Ciebie „przyciskana” do zmiany. Chyba to był mój bloker do tej pory we współpracy ze specjalistami – z tobą czuję, że nic nie muszę, tylko mogę. I to mi daje niesamowitego kopa do zmiany 🙂 Bardzo doceniam też fakt, że dzięki Tobie wreszcie do mnie dotarło, że nic nie jest czarno białe. Trening nie jest ani dobry, ani zły. Jedzenie, słodycze, warzywa, nie są ani dobre, ani złe. Wszystko zależy od kontekstu. Do tej pory jakoś to nie wybrzmiało w mojej głowie we właściwy sposób, dopiero twój kurs pozwolił mi w to uwierzyć 🙂 Nie biczuję się, gdy się przejem. Albo nawet gdy mam napad (swoją drogą stały się one o wiele bardziej świadome, lżejsze, potrafię je odroczyć i zawsze umiem znaleźć ich przyczynę). Nie jestem na siebie zła, gdy nadmiernie ćwiczę. Rozumiem, czemu jest mi to potrzebne. Na razie jeszcze nie umiem tego zmienić, ale powoli, małymi kroczkami to robię. Tu pomedytuję zamiast robić pajacyki. Tu pójdę wolniejszym krokiem. Tu usiądę. To dla mnie ogromne zmiany. Nie liczę już kalorii, nie liczę makro (może mniej więcej tylko, w głowie). Bardzo podoba mi się też, jak uwzględniasz potrzeby uczestniczek i reagujesz na nie. Ogólnie, czuję, że idę do przodu jak nigdy dotąd i jestem bardzo ciekawa, gdzie znajdę się na koniec kursu 🙂

Magda G.

Ćwiczenie z liśćmi i strumieniem bardzo do mnie przemawia, pomogło mi uporządkować myśli, posegregować je, nazwać uczucia, zwizualizować te wszystkie myśli i mam zamiar je powtarzać. Nie jestem pewna, czy od razu od wszystkich myśli potrafię się odkleić, zwłaszcza że w mojej wizualizacji niektóre liście zatrzymują się na głazach, ale traktuję to jako proces i mam nadzieję, że wkrótce łatwiej mi będzie się zdystansować. 

Dziękuję Ci też za odpowiedź na wszystkie moje pytania, w szczególności odnośnie podjadania i jedzenia na zapas – sposób, w jaki na nie odpowiedziałaś pomógł mi uświadomić sobie parę rzeczy i w połączeniu z wiedzą, która nam przekazałaś na piątym spotkaniu zaczęłam trochę inaczej patrzeć na kwestie odczuwania głodu, co jest w ogóle wielką ulgą.

Klaudia S.

Powiem Ci, że dopiero teraz rozumiem, o co chodzi i jaka jest rola mózgu i mojej decyzyjności w całym procesie. Póki się głodziłam, sądziłam, że istnieje jakiś magiczny sposób, żebym przestała odczuwać wieczną chęć jedzenia. Nie byłam w stanie zrozumieć, jak ludzie mogą mówić, że w jedzeniu intuicyjnym da się świadomie zdecydować, czy chce zjeść ciastka i ile. Za mnie zawsze decydowało ciało, bez udziału mózgu. Dopiero teraz, kiedy jem więcej i zaspokajam swój głód, rozumiem, że można zjeść kawałek ciasta, mieć ochotę na więcej, ale zdecydować, że się już więcej nie zje, bo potem będzie się człowiek źle czuć. Bardzo fajnie to wszystko opisałaś i rozwiałaś moje wątpliwości. Nie mam słów by opisać jak bardzo Ci jestem wdzięczna za to, że namówiłaś mnie na udział w kursie. Czuje jakbyś uratowała mi życie. Spędzam czas z rodziną. Skupiam się na pracy. Odpoczywam. Jedzenie ze 100% mojego życia w tej chwili zeszło do 70? 60? Jeszcze aktywność fizyczna (którą też zaczynam odpuszczać, gdy czuje się zmęczona, przynajmniej w nadmiarze…) I może zacznie być normalnie? 🙂 

Magda G.

Zanim dowiedziałam się o kursie „Jem świadomie”, objadałam się prawie codziennie. Swoje ulubione produkty traktowałam jak rozrywkę, sposób na szybką poprawę humoru. Cierpiałam przed napadem objadania i po. Nie miałam już sił na walkę z samą sobą i ciągłe powstawanie z kolan. Wtedy dowiedziałam się o kursie.

Kurs nie ma na celu sztucznie przekonać kogokolwiek, że wszystko jest super, a życie to sama radość polana lukrem i posypana cukierkami. Ten kurs to porządna lekcja życia, praca nad emocjami, nauka akceptowania tej drugiej strony medalu, przed którą większość ucieka.

Sprawił, że wiele w moim życiu się zmieniło. Nauczyłam się lepiej komponować posiłki, pamiętam, by zawsze przemycić moje ulubione, kiedyś zakazane produkty. Nie boje się smutku, dlatego coraz rzadziej go zajadam. Odzyskana harmonia sprawia, że nie potrzebuję tyle jeść. Zauważyłam też, że jeśli zaakceptuję swoje emocje i zastanowię się nad obecnymi relacjami, to okazji do zajadania będzie o wiele mniej. Odzyskałam równowagę, a częstotliwość napadów znacząco spadła.

Pomogły mi przede wszystkim narzędzia ułatwiające akceptowanie emocji. Swojego rodzaju medytacje z metaforą nieba, teatru czy łodzi. Myślę, że te ćwiczenia, które angażują wyobraźnię były mi najbliższe. Dotykały tematu emocji, który przy pracy ze zwykłym dietetykiem jest pomijany. Tu było inaczej. Ten kurs to leczenie przyczyny, a nie przykrywanie skutków.

Anna G.

To był naprawdę jeden z nielicznych kursów {a mam za sobą już ich sporo} który uważam, że był warty poświęconych pieniędzy i czasu. Dałaś mi wiele do myślenia na temat osoby dla mnie najważniejszej czyli mnie samej. Dziękuję że dałaś mi prawo myśleć o sobie pozytywnie, traktować się z czułością i troską tak samo jak troszczę się o swoją rodzinę i dzieci, pracę i wszystkich innych naokoło. Teraz wiem że moje ciało jest częścią mojej osobowości i muszę traktować sygnały z mojego ciała jako coś bardzo ważnego, jakąś informację, którą mi chce przekazać, a nie ciągle zagłuszać jego potrzeby, narzucając mu jakieś wymyślne diety i ćwiczenia, od których w konsekwencji tyję. Najważniejsze co zrobiłam już po tym kursie to zaczęłam się zastanawiać jak jedzenie, które serwuję sobie każdego dnia, wpływa na moje samopoczucie w całości, czy jestem usatysfakcjonowana jego smakiem, czy daje mi siłę i energię do działania czy dobrze się po nim czuję i najważniejsze czy zaspokoiłam swoją potrzebę nasycenia swojego organizmu. To samo tyczy się ruchu ten ma sprawiać mi przede wszystkim przyjemność, a nie wykańczać mnie co doprowadzało do napadów głodu po treningu. Dlatego wybrałam jogę i spacery z psem po lesie.

Małgosia C.

Dziś rano zepsuł mi się mój zegarek fitnessowy. Normalnie byłby to dla mnie największy problem świata. A dziś? Wzruszyłam ramionami, pozwoliłam chorym myślom odpłynąć w dół strumienia i zrobiłam trening jak zwykle, ale bez zegarka  Było nawet przyjemniej! Druga rzecz, poczułam podczas marszu, że mam już dość i moje nogi są zmęczone. Zamiast cisnąć – wsiadłam do tramwaju. Szok! Trzecia nowość: zjadłam trochę za dużo na drugie śniadanie – zamiast się objeść, pomyślałam tylko, że zjadłam je za późno i jutro muszę zjeść wcześniej. No wow! Odnośnie odcinka o świętach: jesteś pierwszą specjalistką, która na pierwszym miejscu podkreśliła, że wszyscy się w święta przejadają, taka specyfika i nie trzeba na siłę z tym walczyć. Nawet nie wiesz, jak cenne i unikatowe jest to spojrzenie! Dziękuję Ci z całego serca!

Magda G.

Kurs uważam za bardzo dobrą inwestycję w siebie, niby rzeczy o których mówisz nie są wiedzą tajemną ale jednak usłyszenie tego z ust specjalisty nadaje temu inny charakter i siłę ale również dowiaduję się nowych rzeczy np. ćwiczenia jakie proponujesz. Dzięki temu, że spotkania są 2 razy w tygodniu jestem zmuszona poświęcić sobie i swoim problemom ten czas. W innych wypadkach w natłoku spraw i trochę pewnie też z lenistwa (bo jednak to nie są miłe i łatwe tematy) rzadko myślę o sobie i o działaniach które mi mogą pomóc. Dzięki naszym spotkaniom myślę o tym częściej. Już teraz mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie żałuję ani jednej złotówki oraz ani jednej minuty poświęconej na ten kurs. Generalnie był to pierwszy kurs online w takiej formie na jaki się zapisałam więc cieszę się ze okazał się taki fajny!

Kasia W.

Powiem ci szczerze, że czułam się, jakby ktoś nagle rozdmuchał suszarką parę z lustra – wydaje mi się, że pewnie kilku specjalistów już próbowało, ale do tej pory jeszcze nikt nie przedstawił mi tego problemu tak jasno i dosadnie. Nagle wszystkie elementy układanki zaczęły do siebie pasować i słuchałam Cię jak zaczarowana. Pierwszy raz usłyszałam, że nie powinnam szukać innych strategii na regulację emocji, tylko po prostu z nimi być. Tzn. wydaje mi się, że moja terapeutka próbuje mi przekazać to samo, tylko w inny sposób, dlatego do tej pory nie było to dla mnie tak jasne. Bardzo też mnie uderzyło, gdy powiedziałaś, że można mieć wiedzę i znać teorię, ale dopóki nie zacznie się czegoś robić, to ta wiedza nic nie da. To mnie przekonało, że idę w dobrym kierunku z moimi zmianami.

Próbuję cały czas powoli i stopniowo odchodzić od tych kompulsywnych zachowań. Powiem ci, że i tak moment w którym jestem teraz jest lata świetlne od tego, gdzie znajdowałam się rok temu – wtedy było o wiele, wiele gorzej, byłam jak w amoku. Ważyłam 54 kg, spacerowałam po 2h dziennie i ćwiczyłam power pilates przez 1h. I tak 7 dni w tygodniu. Nie wychodziłam absolutnie poza moją sztywną rozpiskę diety. Ważyłam każde ziarenko ryżu i gryz jabłka. Teraz ruszyłam z kopyta. Malutkimi kroczkami, stopniowo, stawiam sobie mini wyzwania i próbuję je realizować.

Magda G.

Zdecydowałam się na Twój kurs i nie żałuję, bo sporo rzeczy mi się wyjaśnia i porządkuje. Uważam, że bardzo profesjonalnie podchodzisz do tematu, podział na dwa kręgi tematyczne – jedzenie i emocje – bardzo dobrze wspierają się i są funkcjonalne. Bardzo dziękuję za  linki, które wysyłasz i wszystkie materiały – wracam do nich i będę wracała, myślę, że przez dłuższy czas. Ujmuje mnie Twoja szczerość i autentyczność, bo obserwuję Twoją stronę na facebooku od początku, chociaż może niesystematycznie. Ćwiczenia, których uczysz, wydają mi się przydatne – kartkę z mocnymi i słabymi stronami stosuję i ostatnio odpływające liście, też mi pomagają – nawet opowiedziałam o nich moim córkom. Uświadomienie sobie, że różne myśli i trudne emocje z nimi związane są normalne i tylko trzeba je oswoić i że jest to możliwe – też daje mi nadzieję, że może też sobie z nimi poradzę.

Magda W.

Bardzo przydatne było policzenie zapotrzebowania kalorycznego w nowy sposób, bo nie jest to obniżona wartość jak przy diecie. Udaje mi się jeść o stałych porach i zauważyłam odzyskanie spokojnego podejścia do jedzenia. Bo kiedy nadchodzi pora posiłku, zauważam, że mogę zjeść o wiele mniej, kiedy w głowie nie mam, że będę chodzić głodna, jak to się działo na każdej diecie. Nie złamały mnie nawet sytuacje stresowe ostatnio w pracy. Wiedziałam, że jestem po posiłku, a następny będzie o tej i o tej godzinie.

Kasia H.