Marlena Justyna

Co o współpracy mówią
moi podopieczni?

 

Stworzyłam to miejsce, byś, przed podjęciem decyzji o współpracy,
mogła zobaczyć, jakie mam podejście i jakie efekty mają moi podopieczni. Przeczytaj i sprawdź, czy właśnie tego chcesz dla siebie.

Opinie o współpracy

K

Adresujesz wszystkie aspekty objadania w idealnej kolejności, w idealnym dla mnie tempie (nie za szybko, ale też na tyle często, że nie mam czasu się rozleniwić i olać całego przedsięwzięcia ;)) Twój spokojny, stonowany głos sprawia, że aura spokoju udziela się mojej zabieganej głowie. Czuję się przez Ciebie nieoceniana, akceptowana, a jednocześnie motywowana do zmiany – jasno dajesz do zrozumienia, że to moje życie, moja odpowiedzialność i moja decyzja, czy chcę coś zmienić. Nie wiem jak to robisz, ale przy tym wszystkim nie czuję się przez Ciebie „przyciskana” do zmiany. Chyba to był mój bloker do tej pory we współpracy ze specjalistami – z tobą czuję, że nic nie muszę, tylko mogę. I to mi daje niesamowitego kopa do zmiany 🙂 Bardzo doceniam też, że dzięki Tobie wreszcie do mnie dotarło, że nic nie jest czarno białe. Trening nie jest ani dobry, ani zły. Słodycze i warzywa, nie są ani dobre, ani złe. Wszystko zależy od kontekstu. Do tej pory jakoś to nie wybrzmiało w mojej głowie we właściwy sposób. Nie biczuję się, gdy się przejem. Albo nawet gdy mam napad (swoją drogą stały się one o wiele bardziej świadome, lżejsze, potrafię je odroczyć i zawsze umiem znaleźć ich przyczynę). Nie jestem na siebie zła, gdy nadmiernie ćwiczę. Rozumiem, czemu jest mi to potrzebne. Staram się to zmieniać małymi kroczkami. Tu pomedytuję, zamiast robić pajacyki. Tu pójdę wolniejszym krokiem. Tu usiądę. To dla mnie ogromne zmiany.

Magda G.

K

Marlena odczarowuje diety, zakazane produkty, rygory wszelkie… i nagle okazuje się że sam z siebie człowiek zaczyna jeść zdrowo. Ciepła i empatyczna. Pomaga wypracować nowe. Pokazuje kierunki i mówi „słuchaj ciała”. Nie da się być idealnym, ale można być optymalnie dobrym. I dobre zwyczaje i nawyki żywieniowe bez bólu zaczynają funkcjonować, a kilogramy znikają. Super!!! Marlena!!! Bardzo dziękuję!

Małgosia J.

K

Zgłaszając się do Ciebie, byłam w rozsypce emocjonalnej. Czułam się słaba, pokonana przez emocje i jedzenie. Podczas współpracy moje podejście do jedzenia i emocji zmieniło się o 180 stopni. Restrykcje i harmonogramy ustąpiły miejsca elastyczności, machinalnie wykonywane czynności zamieniły się w świadomie podejmowane decyzje, zagłuszane emocje zaczęły być wysłuchiwane, a ignorowane sygnały ciała są teraz szanowane. Podczas spotkań nigdy nie poczułam się oceniana czy krytykowana, za to zostałam wysłuchana, zrozumiana i pozostawiona z delikatnymi sugestiami, które mogłyby przyczynić się do pozytywnych zmian. Współpraca z Tobą była najlepszym prezentem, jakim siebie obdarowałam.

Asia B.

K

Nie mam słów, by opisać jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Czuje jakbyś uratowała mi życie. Spędzam czas z rodziną. Skupiam się na pracy. Odpoczywam. Jedzenie ze 100% mojego życia zeszło do 70? 60? (…). Wreszcie zrozumiałam, co się ze mną dzieje. W końcu uwierzyłam, że nie da się być w deficycie i wyjść z objadania (mieć ciastko i zjeść ciastko, nomen omen ;)), nie da się kontrolować jedzenia, liczyć kalorii, pilnować spalania i mieć swobodę i wolność w jedzeniu (…). Wreszcie zebrałam się na odwagę, żeby wprowadzić zmiany, których panicznie się bałam. Nie liczę już kalorii, nie liczę makro, ważę się sporadycznie, jem to, co lubię i co sprawia mi przyjemność. Nie pomijam posiłków i nie oszczędzam kalorii, żeby pozwalać sobie na napady. Próbuję łamać jedna po drugiej swoje sztywne jedzeniowe i sportowe zasady. Pierwszy raz mam poczucie, że idę do przodu i w dobrym kierunku. Zaczynam przypominać sobie, co lubiłam robić w życiu, zanim wpadłam w obsesję jedzeniową. Zaczynam bardziej być.

Magda G.

K

Tak poza tym, miałam tylko jeden napad, jem to co chcę, potrafię przestać kiedy jestem syta, święta bez obżarstwa, jestem w tak ciężkim szoku i tak z siebie zadowolona. W dodatku kiedy miałam ten jeden epizod, to w nocy wstałam i tak mnie zemdliło, że wszystko zwymiotowałam bez prowokowania, organizm sam stwierdził, że to było za dużo, wcześniej żołądek przyjmował wszystko. Dużo mniej ciągnie mnie też do słodyczy. Naprawdę, ta zmiana jest tak kolosalna, że aż nie wierzę.

Ewelina N.

K

Dałaś mi wiele do myślenia na temat osoby dla mnie najważniejszej czyli mnie samej. Dziękuję że dałaś mi prawo myśleć o sobie pozytywnie, traktować się z czułością i troską, tak samo jak troszczę się o swoją rodzinę i dzieci, pracę i wszystkich innych naokoło. Teraz wiem, że moje ciało jest częścią mojej osobowości i muszę traktować jego sygnały jak coś bardzo ważnego, jakąś informację, którą chce mi przekazać, a nie ciągle zagłuszać jego potrzeby, narzucając mu jakieś wymyślne diety i ćwiczenia, od których w konsekwencji tyję (…). Zaczęłam się zastanawiać jak jedzenie, które serwuję sobie każdego dnia, wpływa na moje samopoczucie w całości. Czy jestem usatysfakcjonowana jego smakiem, czy daje mi siłę i energię do działania, czy dobrze się po nim czuję i najważniejsze czy zaspokoiłam potrzebę nasycenia swojego organizmu. To samo tyczy się ruchu. Ten ma sprawiać mi przede wszystkim przyjemność, a nie wykańczać mnie, co doprowadzało do napadów głodu po treningu. Dlatego wybrałam jogę i spacery z psem po lesie.

Małgosia C.

K

Holistyczne podejście do problemu, wspaniały dar słuchania ze zrozumieniem, umiejętność stawiania trafnych pytań i nieustanna pomoc w odnajdywaniu siły do walki z problemami. Serdecznie polecam współpracę! Zapewniam, że warto 🙂 Bardzo dziękuję za dotychczasową pomoc i już nie mogę doczekać się kolejnych spotkań!

Ania Z.

K

Dziś rano zepsuł mi się mój zegarek fitnessowy. Normalnie byłby to dla mnie największy problem świata. A dziś? Wzruszyłam ramionami, pozwoliłam chorym myślom odpłynąć w dół strumienia i zrobiłam trening jak zwykle, ale bez zegarka.  Było nawet przyjemniej! Druga rzecz, poczułam podczas marszu, że mam już dość i moje nogi są zmęczone. Zamiast cisnąć – wsiadłam do tramwaju. Szok! Trzecia nowość: zjadłam trochę za dużo na drugie śniadanie – zamiast się objeść, pomyślałam tylko, że zjadłam je za późno i jutro muszę zjeść wcześniej. No wow!

Magda G.

K

Muszę Ci powiedzieć, że naprawdę czuję jak zmienia się mój emocjonalny stosunek do jedzenia – zwłaszcza do słodyczy. To dzięki Tobie! Dziś w pracy dostałam świąteczną paczkę od podwykonawcy, napakowaną między innymi całą masą ciastek i słodyczy, które postanowiłam bez żalu rozdzielić pomiędzy kolegów z biura, a dla siebie zostawiłam 2 smakołyki, które wyjątkowo do mnie przemówiły. Wcześniej w takim wypadku również rozdzieliłabym słodycze wśród kolegów, ale z innych pobudek – żeby nikt nie pomyślał, że zjem wszystko sama, skoro jestem już taka gruba. Dodatkowo wcześniej zrobiłabym to z wielkim żalem, że te słodkości nie zostają u mnie, częstując się od razu tym, co dałam dla kolegów, żeby przynajmniej trochę sobie skubnąć i zrekompensować to, że nie zjem całej paczki sama. Dziś nawet nie poczęstowałam się tym, co dostałam – po prostu nie czułam takiej potrzeby, nie było mi żal. Teraz, gdy uświadamiam to sobie, bardzo się cieszę. Cieszę się że rozdałam MOJE słodycze! Hahahahah sytuacja kiedyś nie do pomyślenia ;P

Kasia W.

K

Wiesz, że miałam pierwszy weekend bez kompulsywnego jedzenia, bez nadmiernej aktywności fizycznej i bez zachcianek? Mindblown!
Dziękuję Ci! ❤

Magda G.

K

Serdecznie polecam opiekę i prowadzenie Pani Marleny. Pomogła mi zrozumieć dlaczego w chwili stresu kompulsywnie się objadałam. Pomogła mi również dając odpowiednie techniki do pracy nad sobą. Reszta zależała już tylko ode mnie. Byłam na kilkunastu dietach, chudłam i tyłam naprzemiennie. Zrozumiałam, że problem tkwi gdzieś głębiej niż w przestrzeganiu jadłospisu. Czułam, że nie potrafię zapanować nad jedzeniem. Że jestem jak w kołowrotku. I wtedy pojawiła się Pani Marlena, dzięki której zrozumiałam, że zachowuje się schematycznie. A te schematy mi szkodzą. Sesje spowodowały, że zaczęłam zmieniać swoje podejście do jedzenia. Stało się ono moim przyjacielem przestało być wrogiem. Negatywne schematy zmieniły się w te pozytywne, a ja poczułam się wolna i lekka… Wreszcie nie będąc na diecie, przestałam się objadać.  Dziękuję Pani Marleno za prowadzenie i wsparcie.

Ania M.

K

Bardzo polecam Panią, wiedza, doświadczenie i zdrowe podejście do życia. Nie mam nadwagi, bardziej inne zaburzenia odżywania i Pani Marlena pomogła mi w zmianie podejścia do jedzenia, diety. Pani Marlena jest bardzo zaangażowana, widać, że uwielbia to co robi, a przynajmniej ja miałam takie poczucie pracując z Nią 🙂

Weronika K.

K

Do Marleny trafiłam po licznych próbach zapanowania nad zajadaniem emocji. Uzyskałam fachową pomoc skierowaną na mój problem, któremu wcześniej nie potrafiłam stawić czoła, mimo iż tematem zajadania emocji interesowałam się już od dawna, szukając pomocy w książkach oraz na wcześniejszych terapiach. Marlena pomogła mi dotrzeć do źródła problemu zadając pytania, które spowodowały u mnie refleksję i odwagę do stanięcia w prawdzie z samą sobą. Bardzo duża umiejętność słuchania, która pomogła mi rozpoznać emocje, skoncentrować się na sednie problemu, a następnie wdrożyć działania, które sprawiły, że w zdrowy sposób podjęłam walkę o siebie. Polecam z całego serca.

Magda K.

K

Bardzo polecam! Pani Marlena pokazała mi, jak zmieniając podejście do codziennego jedzenia można wiele zmienić, nie będąc przy tym na żadnej diecie : ) Super kontakt, dobra atmosfera podczas spotkań, można porozmawiać o wszystkim a do tego dostałam sporą dawkę informacji o tym, co i jak jeść, aby zadbać o zdrowie. Warto tu zajrzeć! : )

Monika G.